Pod rozdziałem przeczytaj notkę - NIESPODZIANKA
Zdezorientowana udałam się do salonu w którym moi znajomi byli pogrążeni w rozmowach. Ustawiłam na stole talerz na którym ułożyłam kawałki bagietek i nalałam każdemu do szklanki pepsi.
Justin z chłopakami rozmawiałam o ostatnim meczu piłki nożnej, a dziewczyny wspominały ostatnie ich spotkanie. Nie wiedziałam tylko czym zajmuje się Tommy, bo nie słyszałam jego głosu. Kiedy przeniosłam swój wzrok na jego osobę zauważyłam, że ubiera na siebie czarną bluzę adidasa.
- Co ty robisz? - Zapytałam,a w tym samym momencie wszystkie pary oczy przeniosły się na naszą dwójkę.
- Muszę jednak wyjść. - Odparł i omijając mnie pożegnał się z resztą i wyszedł z mojego domu bez żadnego sensownego wyjaśnienia.
- Co mu się stało? - Carmen zdezorientowana spojrzała na mnie.
- Mnie nie pytaj, nie mam pojęcia.
- Oj dobra nie przejmujcie się nim, ostatnio ma takie odchyły. - Odezwała się Megan podnosząc ze swojego miejsca. - Justin idziesz zapalić? - Zapytała otwierając drzwi balkonowe. Chłopak tylko kiwnął głową i wyszedł zaraz za nią. Ciekawiło mnie czy ją i jego coś łączy, ale chyba nie. Przecież sama mi go polecała.
- Kiedy twoi starzy wracają? - Zapytał Rob wpychając sobie do buzi chyba już trzecią bagietkę.
- Nie wiem dokładnie, ale na pewno nie jutro. - Usiadłam na skraju łóżka i przełączyłam program w telewizorze na jeden z muzycznych.
- Czyli możemy się zabawić. - Sammy klasnęła w ręce i otworzyła puszkę piwa. - Chce ktoś?
- Ja poproszę. - Odezwałam się pierwsza, a za mną cała reszta. Nie mieliśmy konkretnego planu na dzisiejszą noc, ale jak zwykle zaczęliśmy od normalnych rozmów, które coraz bardziej schodziły na dziwniejsze tematy
Po wypiciu drugiej butelki wina, które znaleźliśmy w barku moich rodziców znudziła się im gra w karty, bo każdy wykładał kolejną z coraz mniejszym zainteresowaniem.
Justin siedział obok mnie i jego głowa już kilka razy wylądowała na moim ramieniu, nie wiem czy był śpiący czy po prostu kręciło mu się w głowie od mieszanki piwa z winem.
- Poróbmy coś innego. - Wyjęczał w końcu, rzucając swoje karty na stolik.
- Mnie też to już trochę nudzi. - Odezwał się Rayan i również odłożył swoje karty.
- Mogliście chociaż poczekać do końca kolejki już prawie wygrywałam. - Zbulwersowała się Carmen i zaczęła składać całą talię do pudełka.
- Chłopaki mają racje to już robiło się nudne. - Odezwała się Megan i podeszła do wierzy stojącej przy wyjściu na balkon. - Może pogramy w butelkę? - Zaproponowała włączając jedną z płyt, które leżały obok na szafce. Po chwili z głośników poleciały pierwszy nuty piosenki Nicki Minaj.
Rob sięgnął po pustą butelke stojącą za jego plecami.
- Dobry pomysł. - Odezwał się i siadł obok kanapy.
Nie czekając dłużej wszyscy usadowili się obok niego i rozpoczęliśmy grę. Pierwsza kręciła Sammy, sama się dziwiłam że Megan nie rwała się do tego pierwsza, ale chyba była zajęta słodzeniem do Justina.
Po chwili butelka zatrzymała się na mnie. Chłopaki od razu zaczęli się śmiać i pogwizdywać.
- No dziewczyny dajecie. - Odezwał się Rayan, a Carmen walnęła go lekko w żebra chyba widząc jak już był zalany i prawie się ślinił na widok tego co ma zaraz zobaczyć. Chyba jednak nasz kolega zapomniał zasad ulubionej z jego gier.
Moja przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie delikatnie i przybliżała składając lekkie cmoknięcie na moim lewym policzku.
- I to tylko tyle? - Zapytał z zawiedzeniem brunet i na jego twarzy pojawiła się mina zawiedzionego szczeniaczka.
- Takie zasady. - Sam wystawiła w jego stronę koniuszek języka i opadła na swoje miejsce.
Teraz była moja kolej i bardzo, ale to bardzo chciałam aby wypadło na Justina. Odkąd pojawiła się Megan wydaje mi się, że w ogóle nie zwraca na mnie uwagi i jest tylko pogrążony rozmową z nią. A to miał być nasz wieczór, nie ich.
Zakręciłam butelką i nerwowo podążałam za nią wzrokiem, kiedy zbliżała się do mojej przyjaciółki, zacisnęłam mocniej dłonie o to aby przesunęła się chociaż jeszcze trochę. Nagle butelka zatrzymała wskazując wprost na blondyna o czekoladowych oczach.
Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, kiedy jego wzrok po tak długim czasie skupił się na mnie. Można przyznać, że bałam się lekko jego reakcji, ale jednak nie było czego. Justin odwzajemnił mój uśmiech i po chwili się odezwał.
- No czekam kochana. - Nastawił prawy policzek w moją stronę, więc od razu się podniosłam i złożyłam na nim trochę dłuższe cmoknięcie niż zawsze.
Gdy tylko skończyłam spojrzałam dumna z siebie na Megan. Chociaż sama nie wiem czemu to zrobiłam, ale chyba zaczynałam czuć coś więcej do tego chłopaka i możliwe, że byłam zazdrosna. Ale tak o swoją przyjaciółkę? Muszę się chyba opanować.
Moje szczęście nie trwało jednak długo, ponieważ po chwili butelka zakręcona przez Biebera zatrzymała się właśnie na dziewczynie, która dzisiejszego wieczoru denerwowała mnie najbardziej. Wszystko by było nawet okej gdyby nie to, że gdy Justin miał już ją cmoknąć w policzek ona przekręciła głowę i ich usta złączyły się. Mimo, że to był tylko moment moje serce stanęło. Czy ona właśnie próbuje odebrać mi chłopaka, z którym nawet nie zaczęłam chodzić? Co za podła szmata.
Wszyscy zaczęli się śmiać, klaskać i im wiwatować, aby pokazali więcej a ja patrzyłam na nich jak jakaś opętana. Nie było mi do śmiechu, ale chyba musiałam udawać, bo przecież Justin tak na prawdę może nic do mnie nie czuć, a tylko traktować jako przyjaciółkę. Chociaż jednak dzisiaj mnie pocałował.
Jego spojrzenie powędrowała w moją stronę, a ja od razu wysiliłam się na sztuczny uśmiech. Nie chciałam, żeby zauważył że coś jest nie tak.
Gra trwała już jakiś czas i działo się tu już nie raz coś bardzo namiętnego. Na szczęście Carmen i Rayan jakoś często trafiali na siebie i dawali niezłe widowiska, chociaż mnie jakoś nie kręci patrzenie jak inne pary się całują. Szczerze odkąd Megan trafiła parę razy na Justina humor pogorszył mi się jeszcze bardziej. A miał być to miły wieczór.
W końcu nadeszła moja kolej. Zebrałam w sobie wszystkie siły i zakręciłam butelkę tak mocno jak tylko mogłam. Przeleciała kółko już chyba 4 razy i dopiero zaczęła zwalniać. Serce biło mi coraz mocniej, kiedy zbliżała się do ciemnego blondyna, siedzącego na przeciwko mnie. Mało by było, a zatrzymała by się właśnie na Megan, lecz chwile później poruszyła się i gwint wskazywał na nogę Justina.
Wiedziałam, że to jest moja chwila. Musiałam pokazać kto tu rządzi i na co mnie stać.
Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam powolnym krokiem do ciemnookiego. Nie pozwalając wykonać mu żadnego ruchu usiadłam okrakiem na jego nogach, a ręce zarzuciłam na jego szyję.
Oblizała jeszcze szybko językiem moje suche wargi i zbliżyłam swoją twarz do Justina. Widziałam jak na jego twarzy pojawiał się uśmiech. Najpierw delikatny, a potem coraz większy. Jego oczy błyszczały, a gdy tylko to ujrzałam moje serce zaczęło bić sto razy mocniej, niż jeszcze przed chwilą.
Spojrzałam jeszcze na naszych przyjaciół, a ich wzrok był skupiony prosto na nas. Najbardziej byłam szczęśliwa z tego, że Megan widziała, że nie jestem gorsza i stać mnie na więcej niż ją.
Nie czekając już ani chwili dłużej spojrzałam prosto w oczy Justina, aby chwilę później przymknąć powieki i zatopić się w jego ciepłych wargach. Całowałam najlepiej jak potrafiłam. Chciałam pokazać Justinowi uczucia jakimi go darzyłam, a Meg żeby zapamiętała raz na zawsze, że Justin jest mój i nie uda jej mi się go zabrać. Nie pozwolę sobie drugi raz na odebranie osoby, którą darzę uczuciami większymi od zwykłego lubienia.
Moja jedna dłoń powędrowała w jego gęste włosy, a drugą zjechałam na klatkę piersiową. Mierzwiłam mu włosy, ściskając materiał na jego ciele i jednocześnie całując z największą precyzją jaką umiałam. Kiedy rozchyliłam lekko usta dając mu możliwość wsunięcie języka, Megan nagle zaklasnęła w ręce.
- Dobra, dobra spokój już gołąbeczki . Gramy dalej.
Lekko wkurzona odsunęłam swoją twarz od Justina i ponownie spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie pokazując swoje idealne proste zęby i przybliżył się do mojego ucha.
- Dokończymy to później. - Przygryzł delikatnie miejsce w którym zawsze nosiłam kolczyki, ale jakoś tego wieczoru zapomniałam ich nałożyć, a następnie na szyi złożył również delikatny pocałunek.
Zeszłam z jego kolan i z triumfalnym uśmiechem udałam się na swoje miejsce, a gra potoczyła się dalej.
- Ja już odpadam. - Carmen oparła głowę na ramieniu swojego chłopaka i spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. - Będziemy się zbierać.
- Jak chcecie możecie zostać na noc. Miejsce się znajdzie. - Wstałam z podłogi i sięgnęłam po szklankę swojego picia. Napiłam się kilka dużych łyków i odstawiłam ją na miejsce.
- Nie, naprawdę dzięki. Moich rodziców też nie ma, więc wiesz możemy wykorzystać czas. - Uśmiechnęła się i wstała wystawiając rękę do Rayan'a.
Po chwili pożegnali się z nimi, a Sammy i Rob wyszli zaraz za nimi. Ciekawiło mnie czy pomiędzy tą dwójką dzieje się coś więcej niż tylko przyjaźń. Muszę później podpytać Sam.
Megan usiadła na fotelu i dokończyła ostatnią butelkę wina. Justin siedział przy kanapie i przeglądał jakąś gazetę, którą wziął z pod stolika.
Nie byłam pewna czy moja przyjaciółka chce zostać na noc, nigdy by mi to nie przeszkadzała ale dzisiaj, gdy tak bardzo mnie wkurzała, miałam nadzieje, że za chwile wyjdzie.
- Chyba na mnie też już pora. Nie będę wam przeszkadzać gołąbeczki. - Odparła podnosząc się z miejsca i zbierając swoje rzeczy.
- Nie przeszkadzasz nam. - Powiedziałam, chociaż w głębi duszy miałam na myśli " Idź jak najdalej i nie wracaj jak długo się da. " Jednak wiedziałam, że nie mogę się tak zachowywać. Znając mnie pewnie wyolbrzymiam i dopiero później zrozumie, że to była tylko gra i na pewno nie podoba jej się ten sam chłopak co mnie.
- Nie skarbie i tak muszę być na noc w domu. To cześć. - Podeszła do mnie i dała mi całusa w policzek, a następnie udała się do Justina i pożegnała się z nim tak samo. Jednak gdy na nich patrzyłam zdawało mi się, że szepnęła mu coś na ucho, ale może mi się tylko wydawało.
Gdy tylko zamknęłam za nią drzwi i przekręciłam zamek, aby nikt nie próbowałam wejść udałam się do Justina.
- Mieliśmy chyba coś dokończyć. - Szepnęłam stając kilka centymetrów przed nim. On już nic nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
.______________.
Rozdział 16 za nami. Taka jaka ilość komentarzy taki rozdział i taka szybkość jego dodawania.
Zawiedliście mnie naprawdę, aż mi smutno.
Dziennie odwiedzin jest gdzieś około 30, np dzisiejszego dnia było 37, a komentarzy ile 5? Bardzo mi miło.
Dobra koniec mojego ględzenia, jeszcze tylko jedna sprawa, a mianowicie niespodzianka do tego opowiadania dołącza druga autorka, więc rozdziały będą pojawiały się częściej, a blog spotka się z nowymi pomysłami. Mam nadzieje, że na powitanie nowej autorki wykażecie się opiniami :)
Dziennie odwiedzin jest gdzieś około 30, np dzisiejszego dnia było 37, a komentarzy ile 5? Bardzo mi miło.
Głupia Megan, grr. Czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńCo ta Megan robi?ughh jak ją jej nie lubię..rozdział świetny
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
o matko, denerwująca Megan grrrr...
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! duijgheisdjkf <3
i wgl ta końcówka jsidfkhsdjjksoi k
jak ja nie lubię Megan, w co ona gra do cholery?! :/
OdpowiedzUsuńale ta końcówka.. o matko święta! powietrza mi brakuje! haha
chcę więcej! jak najszybciej się da! :*
@saaalvame
Rozdzial cudowny tak jak zawsze. http://selena-and-justin-nothing-like-us.blogspot.com/ mam nadzieje ze odwiedzisz mój blog. Czekam na następny @kasia1238
OdpowiedzUsuńOmg jejciu!
OdpowiedzUsuńJej Paula wkeracza do akcji. życzę wam powodzenia a rozdział jak zawsze super!
OdpowiedzUsuń