Hej. Ten rozdział w połowie jest pisany jeszcze raz, ponieważ w noc po dodaniu usunęła się połowa. Mogły zostać zamienione jakieś fragmenty, więc przepraszam. :)
+ Proszę przeczytaj notkę pod rozdziałem.
Cassey.
Oparłam się o ścianę w salonie i uśmiechnęłam się od razu. W całym pokoju, ba w całym domu było okropnie gorąco i duszno, na szczęście jak widać ściany budynku nadal zostały przy swojej stałej temperaturze. Do ust przybliżyłam niebieską słomkę, przez którą napiłam się drinka przygotowanego przez Megan. Muszę przyznać, że co raz lepiej szło jej przygotowywanie alkoholów i z każdym kolejnym są coraz lepsze.
Pijąc powoli, rozglądałam się po sali w poszukiwaniu moich przyjaciółek, lecz raczej było to nie możliwe, ponieważ z każdą minutą zbierało się tu co raz więcej osób. Oblizałam usta, zbierając z nich kropelki pozostałego drinku i odstawiłam pustą szklankę obok na półkę. Już chciałam się udać po następnego, kiedy zauważyłam idącego w moją stronę ciemnego blondyna.
- Dlaczego stoisz tu sama? - Zapytał kiedy tylko do mnie podszedł, a jedną ręką oparł się o ścianę tak, że zagrodził mi drogę. Spojrzałam na jego twarz, której przyglądałam się przez dłuższą chwilę - Nie wyglądał na pijanego.
Pijąc powoli, rozglądałam się po sali w poszukiwaniu moich przyjaciółek, lecz raczej było to nie możliwe, ponieważ z każdą minutą zbierało się tu co raz więcej osób. Oblizałam usta, zbierając z nich kropelki pozostałego drinku i odstawiłam pustą szklankę obok na półkę. Już chciałam się udać po następnego, kiedy zauważyłam idącego w moją stronę ciemnego blondyna.
- Dlaczego stoisz tu sama? - Zapytał kiedy tylko do mnie podszedł, a jedną ręką oparł się o ścianę tak, że zagrodził mi drogę. Spojrzałam na jego twarz, której przyglądałam się przez dłuższą chwilę - Nie wyglądał na pijanego.
- Właśnie miałam iść po kolejnego drinka. - Głową wskazałam na pustą szklankę, stojącą obok na szafce, ale mimo to nie odrywałam wzroku od jego twarzy. Jego brązowe oczy mogły zahipnotyzować każdą i jestem tego stuprocentowo pewna.
Patrzyłam na niego, tak przez dłuższą chwilę kiedy w końcu zorientowałam się, że on także mi się przygląda i musi wyglądać to na prawdę głupio. Odruchowo zakryłam całą twarz włosami i aż poczułam ciepło na moich policzkach, delikatnie schylając głowę w dół.
Patrzyłam na niego, tak przez dłuższą chwilę kiedy w końcu zorientowałam się, że on także mi się przygląda i musi wyglądać to na prawdę głupio. Odruchowo zakryłam całą twarz włosami i aż poczułam ciepło na moich policzkach, delikatnie schylając głowę w dół.
- Może zatańczymy? - Poczułam jego oddech na swojej szyi,a gdy podniosłam wzrok ujrzałam go nachylającego się koło mojego ucha. Jego ręka spoczęła na moim lewym biodrze i delikatnie palcami smyrał moje ciało przez materiał topu. Poczułam na pleckach przyjemne dreszcze, a na moją twarz od razu wkradł się wielki uśmiech. Wypiłam kilka drinków, które co jakiś czas dawały mi o sobie znać i co raz bardziej buzowały w mojej głowie, przez co w tym chłopaku nie widziałam nic co mogłoby wydać się podejrzane. Jedną rękę zarzuciłam na jego szyje i przybliżyłam swoją twarz do jego.
- A czemu nie? - Mrugnęłam zalotnie i wyswobodziłam się z jego uścisku ruszając na środek pokoju. Nie musiałam długo czekać, a Justin znalazł się przy mnie. Jego ręce od razu powędrowały na moją talię i obrócił mnie tyłem do siebie. Delikatnie zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki.
Muszę przyznać, że wcale zła w tańcu nie jestem. Potrafię się poruszać. Kiedy byłam jeszcze z Mattem i razem wychodziliśmy na różne imprezy do barów czy nawet na domówki, umiałam go wkurzyć skupiając na sobie wzrok dużej ilości chłopaków, albo i mężczyzn.
Rękami poruszałam w powietrzu lub sunęłam nimi po swoim ciele, czy dotykałam jego ciała. Raz na jakiś czas moja pupa stykała się z jego ''kolegą'', co na pewno musiała go trochę podniecić, lecz zapamiętajcie jedno - Cassey Grand to nie dziewczyna na jedną noc. - Nie jestem łatwą laską, która się puszcza na lewo czy prawo. Mogę się trochę zabawić, lecz bez przesady.
Poczułam oddech Justina na swojej szyi, a jego dłonie ciągle pieściły moje biodra. On też umiał się poruszać. Kiedy tylko muzyka dobiegła końca, odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam swoje ręce na jego szyje. - Może się napijemy? - Zapytałam z kuszącym uśmiechem na twarzy.
Muszę przyznać, że wcale zła w tańcu nie jestem. Potrafię się poruszać. Kiedy byłam jeszcze z Mattem i razem wychodziliśmy na różne imprezy do barów czy nawet na domówki, umiałam go wkurzyć skupiając na sobie wzrok dużej ilości chłopaków, albo i mężczyzn.
Rękami poruszałam w powietrzu lub sunęłam nimi po swoim ciele, czy dotykałam jego ciała. Raz na jakiś czas moja pupa stykała się z jego ''kolegą'', co na pewno musiała go trochę podniecić, lecz zapamiętajcie jedno - Cassey Grand to nie dziewczyna na jedną noc. - Nie jestem łatwą laską, która się puszcza na lewo czy prawo. Mogę się trochę zabawić, lecz bez przesady.
Poczułam oddech Justina na swojej szyi, a jego dłonie ciągle pieściły moje biodra. On też umiał się poruszać. Kiedy tylko muzyka dobiegła końca, odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam swoje ręce na jego szyje. - Może się napijemy? - Zapytałam z kuszącym uśmiechem na twarzy.
Justin.
Kiedy tylko wyszliśmy na świeże powietrze oparłem się o ścianę budynku i odetchnąłem z ulgą. Tego czego mi trzeba było odpoczęcie od tego gwaru, potu i ocierających się o ciebie nieznanych ludzi. Nie będę zaprzeczał zawsze mi się to podoba, ale nie dziś kiedy właśnie zaczynam swoją prace.
Cassey usiadła naprzeciwko mnie na ławce i powoli zaczęła pić swoje piwo. Przez chwile przyglądałem się jej uważnie i próbowałem zrozumieć, co taka dziewczyna jak ona, mogła zrobić takiemu chłopakowi jak Matt i dlaczego miała zapłacić za to śmiercią .
- Emm.. - Poczułem na sobie jej wzrok, więc od razu odkręciłem głowę w inną stronę. Przed sobą ujrzałem widok na cały Nowy Jork, czego wcześniej nawet nie zauważyłem. Był środek nocy, ale mimo to w całym mieście świeciły miliony świateł. Nie wiedziałem co miałem powiedzieć, nie potrafiłem się nawet odezwać. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji jak ta i nawet nie jestem pewny czy uda mi się wykonać powierzone mi zadanie.
- Od dawna znasz Megan? - Usłyszałem głos brunetki, która oparła się o oparcie ławki i napiła kolejnego łyka piwa. To przypominało mi, że ja nawet nie zacząłem pić swojego, więc od razu go spróbowałem. Oblizałem swoje usta i chwile zastanawiając się co odpowiedzieć odparłem.
- Od dawna znasz Megan? - Usłyszałem głos brunetki, która oparła się o oparcie ławki i napiła kolejnego łyka piwa. To przypominało mi, że ja nawet nie zacząłem pić swojego, więc od razu go spróbowałem. Oblizałem swoje usta i chwile zastanawiając się co odpowiedzieć odparłem.
- Nie, w zasadzie poznaliśmy się nie dawno na imprezie. - Wzruszyłem ramionami i napiłem się kolejny raz piwa.
- Nie wspominała mi nic wcześniej o tobie. - Powiedziała, ciągle mi się przyglądając, co było trochę krępujące. - .. Ale to może dlatego, że ostatnio mało spędzam z nią czasu. - Dopiła do końca butelkę i odstawiła ją pod ławkę.
Pierwszy raz dziewczyna przegoniła mnie w wypiciu piwa, naprawdę.
- Nie wspominała mi nic wcześniej o tobie. - Powiedziała, ciągle mi się przyglądając, co było trochę krępujące. - .. Ale to może dlatego, że ostatnio mało spędzam z nią czasu. - Dopiła do końca butelkę i odstawiła ją pod ławkę.
Pierwszy raz dziewczyna przegoniła mnie w wypiciu piwa, naprawdę.
- Masz szluga? - Zapytała zakrywając się bardziej swoim czarnym płaszczem.
Ta dziewczyna chyba nie przestanie mnie zadziwiać i pierwsze pozory dobrej, spokojnej i grzecznej dziewczynki były raczej mylne.
Ta dziewczyna chyba nie przestanie mnie zadziwiać i pierwsze pozory dobrej, spokojnej i grzecznej dziewczynki były raczej mylne.
- Jasne. - Odparłem i wyciągnąłem paczkę fajek z kieszeni mojej kurtki. Podałem papierosy w jej strony i wyciągnęła jednego od razu wkładając go do ust. Jak się domyśliłem nie posiadała zapalniczki, więc schowałem szlugi i podpaliłem jej papierosa. - Nie spodziewałem się, że palisz. - Przymrużyłem lekko oczy, popijając zimne piwo.
- Nie palę, ale czasem muszę. - Odparła, wzruszając ramionami i zaciągnęła się, następnie wypuszczając z ust dym. Odstawiłem butelkę piwa na parapet i usiadłem obok niej. Nasze uda się stykały, ponieważ siadłem jak najbliżej niej mogłem. Jej wzrok od razu powędrował na nasze nogi, a następnie na mnie.
Jej twarz zaczęła przybliżać się w stronę mojej, a w głowie od razu pojawiły mi się myśli, - Tak Justin uda Ci się. Matt będzie dumny. W końcu się od niego uwolnisz. - ale kiedy byliśmy już blisko pocałowania się, przerwał nam dźwięk jej komórki.
Natychmiastowo odsunęła się ode mnie i podniosła z ławki, gasząc papierosa i wrzucając go do stojącej obok doniczki. Gdy tylko odebrała połączenie, uśmiech znikł z jej twarzy, w oczach pojawiły się łzy, a ona cała zrobiła się blada, blada jak ściana.
._____________.
Nie wiem czy mogę powiedzieć coś na temat tego rozdziału. Jest krótki i możliwe, że mi nie wyszedł, ale następny już niebawem :)
Dziękuje za 10 komentarzy.
+ Pojawił się ostatnio zwiastun mojego opowiadania . :)
. Robiony przez Skazana na Rocka :) .