Cassey.
Dojechaliśmy pod nasz domek, a ja nadal nie wiedziałam gdzie Justin ma zamiar mnie zabrać. Próbowałam go namówić przez całą jazdę, aby zdradził mi chociaż co nie co z zaplanowanego wypadu, jednak nie dał się przekonać.
Wysiadłam z taksówki i czekałam, aż chłopak zapłaci kierowcy. Następnie złapał mnie za dłoń i zaczął - bez słowa - prowadzić w stronę lasu.
Było ciemno, więc trochę się bałam. Nie lubiłam zbytnio znajdować się w takich miejscach w dzień, a co mówić wieczorem. Pocieszał mnie jedynie fakt, że Justin jest obok mnie i nie pozwoli, raczej, żeby mi się coś stało.
Było ciemno, więc trochę się bałam. Nie lubiłam zbytnio znajdować się w takich miejscach w dzień, a co mówić wieczorem. Pocieszał mnie jedynie fakt, że Justin jest obok mnie i nie pozwoli, raczej, żeby mi się coś stało.
- Daleko jeszcze? - Zapytałam, kiedy ta cisza mi już ciążyła. Rozumiem czasami miło jest pospacerować w ciszy, ale nie w takiej sytuacji, kiedy czeka mnie niespodzianka. Nie lubię ich, dobra może lubię, ale jestem ciekawska i chce już wiedzieć.
- Jeszcze kawałek - odparł i posłał mi swój śliczny uśmiech.
- Ughh. Nogi mnie już bolą .
- Jeszcze kawałek - odparł i posłał mi swój śliczny uśmiech.
- Ughh. Nogi mnie już bolą .
- Zaproponowałbym, że cię poniosę, ale już nie daleko więc się nie opłaca - zaśmiał się, a ja w odpowiedzi wystawiłam koniuszek języka i udawałam obrażoną.
Ale chyba mi to jakoś nie wyszło, ponieważ Justin nawet nie zwrócił na to uwagi. Chwilę później jednak się zatrzymał.
- Muszę zasłonić ci oczy - uśmiechnął się i stanął za mną. Ułożył swoje dłonie delikatnie na moich oczach.- Nawet nie podglądaj.
- Muszę zasłonić ci oczy - uśmiechnął się i stanął za mną. Ułożył swoje dłonie delikatnie na moich oczach.- Nawet nie podglądaj.
Nie zamierzałam, cieszyłam się z tego że zaraz się dowiem o co chodzi. Powoli szłam w kierunku jakim prowadził mnie chłopak.
- Jesteśmy - szepnął i delikatnie pocałował mój policzek.
- Jesteśmy - szepnął i delikatnie pocałował mój policzek.
Jego dłonie powoli oderwały się od mojej twarzy, a ja ujrzałam przed sobą przepiękny widok.
Staliśmy na skale, a przed nami widniała dolina z jeziorem i lasami. Na niebie widniał już duży, przepiękny księżyc, który nadawał szczególny nastrój.
Staliśmy na skale, a przed nami widniała dolina z jeziorem i lasami. Na niebie widniał już duży, przepiękny księżyc, który nadawał szczególny nastrój.
W tej chwili nie dość, że przez całe ciało przeszła lawina miłości jaką darzyłam Justina, to także radość, szczęście i poczucie, którego nigdy nie czułam, którego nie dało się opisać. Czułam się dla kogoś najważniejsza i potrzebna, a to dawało mi wielką moc.
- Ślicznie tutaj - odparłam cicho, kiedy ręką blondyna spoczęła na mojej talii.
- Podoba ci się? Rzadko jestem romantyczny, więc jak coś to jeszcze to dopracuje - zaśmiał się i oparł swoją głowę o moją.
- Ślicznie tutaj - odparłam cicho, kiedy ręką blondyna spoczęła na mojej talii.
- Podoba ci się? Rzadko jestem romantyczny, więc jak coś to jeszcze to dopracuje - zaśmiał się i oparł swoją głowę o moją.
- Jest cudownie, nikt nigdy nie był dla mnie taki kochany - powiedziałam, a z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
Odwróciłam sikę w jego stronę i objęłam rękami jego szyję. Patrzyłam przez dłuższą chwilę w ciszy prosto w jego brązowe oczy.
Zakochałam się w nim, wiem to, ale mimo wszystko trudno mi zaufać chłopakowi, po wszystkich wydarzeniach z mojego życia. Jednak Justin już prawie zyskał je, stuprocentowo.
- Wiesz, że cię kocham? - Zapytałam, ciągle patrząc na jego twarz.
Przez chwilę nie dostawałam żadnej odpowiedzi, aż nagle jego usta zaczęły, zachłannie, ale namiętnie mnie całować. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek jak najlepiej potrafiłam, a dłonią smyrałam delikatnie jego szyję.
Przez chwilę nie dostawałam żadnej odpowiedzi, aż nagle jego usta zaczęły, zachłannie, ale namiętnie mnie całować. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek jak najlepiej potrafiłam, a dłonią smyrałam delikatnie jego szyję.
- Wiem - powiedział, a w jego głosie bardzo zaakcentowała się chrypka, którą uwielbiałam. - Chodź - odsunął się ode mnie i złapał moją dłoń, a następnie poprowadził do dużego kamienia znajdującego się przy samym skraju skały.
Usiedliśmy koło siebie i tym razem zaczęliśmy po prostu rozmawiać. Wydaje się może to dziwne, taki wieczór a my tylko rozmawiamy, ale dla mnie to była cudowna chwila. Ja otworzyłam się przed nim, a on przede mną i mogliśmy nawzajem poznać swoją historię.
Dowiedziałam się wiele historii, których bym się nawet nie spodziewała. Niektóre były zabawne i szczęśliwe, a inne smutne, a nawet przerażające. Jednak cieszyłam się, że nie boi powierzyć mi swoich sekretów, że jest ze mną szczery.
Dowiedziałam się wiele historii, których bym się nawet nie spodziewała. Niektóre były zabawne i szczęśliwe, a inne smutne, a nawet przerażające. Jednak cieszyłam się, że nie boi powierzyć mi swoich sekretów, że jest ze mną szczery.
*
- Justin nie wiadomo jak długo jeszcze będziemy sami - powiedziałam między pocałunkami, kiedy ten oparł mnie o drzwi wejściowe i składał namiętne pocałunki na moim dekoldzie.
- Zaraz się przeniesiemy - szepnął i szybko poprowadził mnie na górę.
Kiedy tylko znaleźliśmy się w pokoju, od razu wylądowaliśmy na łóżku. Chłopak nawet nie czekał, aż odwzajemnię jego pocałunki, a zachłannie zaczął zdejmować ze mnie ubrania.
Tym razem całkowicie świadoma tego co się stanie i pewna tego, również wkręciłam się w zabawę. Kochałam go i wiedziałam, że mogę mu dać siebie, tak jak on dawał mi siebie.
Dziewczyna darząca chłopaka tak głębokimi uczuciami, że nawet by się tego nie spodziewała. Szczęśliwa, że w końcu odnalazła to czego jej tak brakowała przez całe życie, a szczególnie od śmierci brata.
Jednak robi się człowiekowi smutno jak pomyśli o jej losie. Tyle nie szczęścia, ciągłe kłopoty i kiedy już myśli, że znalazła to czego szukała, to jednak nie wie co ją czeka. Nie wie tego, że chłopak, którego tak darzy uczuciami na prawdę nic do niej nie czuje, że ukrywa przed nią swoje życie i to jest tylko praca. Chociaż czy na pewno?
Czy ktoś by potrafił tak na prawdę? Umiałby udawać uczucia, a mimo wszystko być szczęśliwym, udawać że lubi osobę, a jednak uśmiechać się i to szczerze kiedy ją widzi. Chciał opowiadać jej swoje historię i to nie tylko te szczęśliwe, ale także te złe, te które zawsze starał się ukrywać przed światem? Nie wydaje mi się. Nie wierzę również w to, że nie miałby wyrzutów sumienia i czy nie załamałby się, wiedząc że to co robi jest złe i nie rani tym tylko tej osoby, ale również siebie.
Jednak czy w końcu to zrozumie? I czy nie będzie za późno...
Chcę ciebie. A nie sztuczności.
I.Ch.Simone Elkeles.
________________________
Witam. Za nami 22 rozdział i wiecie co?Zadziwiacie mnie.
5 komenatrzy i to od anonima. Chętnie poznam wasze nicki, proszę podpisujecie się.
Do NN. :)
Do NN. :)
świetny! <3 naprawdę. ale zdecydowanie za krótki! :( jak dla mnie za szybko się skończył haha
OdpowiedzUsuńromantyczny Justin <3
szkoda, że on tylko udaje :(
(a może już nie?)
czekam na następny! :*
pozdrawiam <3
@saaalvame
Świetny rozdzial!! Uwelbiam to opowiadanie! Zycze weny:-)
OdpowiedzUsuńNatka
Świetny rozdział, mam nadzieję ze Justin już nie udaje...
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne